Pogrzeb Jezusa
Pogrzeb Jezusa
Pamiątka pogrzebu Jezusa, którą tak wielu wiernych z głębokim wzruszeniem przeżywa podczas liturgii Wielkiego Piątku w bazylice Grobu Świętego w Miechowie, nasuwa pytanie, w jakich okolicznościach i w jaki sposób dokonano pogrzebania ciała ukrzyżowanego Jezusa.
Opis pogrzebu Jezusa podają wszyscy Ewangeliści (Mt 27,57-61; Mk 15,42-47; Łk 23.50-56; J 19,36-42). Ewangelista Mateusz tak o tym pisze: „Pod wieczór przyszedł zamożny człowiek z Arymatei, imieniem Józef, który też był uczniem Jezusa. On udał się do Piłata i poprosił o ciało Jezusa. Wówczas Piłat kazał je wydać. Józef zabrał ciało, owinął je w czyste płótno i złożył w swoim nowym grobie, który kazał wykuć w skale. Przed wejściem do grobu zatoczył duży kamień i odszedł. Lecz Maria Magdalena i druga Maria pozostały tam, siedząc naprzeciw grobu” (27,57-61).
Św. Jan zaznacza, że pogrzeb Jezusa odbył się „stosownie do żydowskiego sposobu grzebania” (J 19,40). Nic dziwnego, że ma on niewiele wspólnego ze współczesnymi zwyczajami pogrzebowymi. Wyjaśnienia domagają się nie tylko szczegóły pogrzebu podane przez Ewangelistów, ale również konieczność otrzymania zgody na pogrzeb Jezusa od Piłata, najwyższego przedstawiciela władzy rzymskiej na terenie Judei. Zastanawiające jest, dlaczego Józef z Arymatei musiał udać się do Piłata i poprosić o ciało Jezusa, by – po utrzymaniu zgody – móc je pogrzebać? Czy mogło nie być pogrzebu Jezusa? Nie są to bezpodstawne pytania.
W starożytności istniała praktyka, zgodnie z którą pozbawienie życia skazanego nie było równoznaczne z końcem kary. Prawo rzymskie przewidywało dla ukrzyżowanego dodatkową, poniżającą karę – utratę czci dla zmarłego. Zdarzało się, że dla większego napiętnowania skazańca Rzymianie pozostawiali jego ciało na krzyżu przez kilka dni, wystawiając je na pożarcie przez drapieżne ptaki. Wprawdzie prawo rzymskie przewidywało wydanie ciała straconego skazańca jego krewnym, jednak w praktyce nie było to łatwe do zrealizowania.
Tego rodzaju praktyki rzymskie uchodziły w świetle religii żydowskiej jako barbarzyńskie, gdyż nawet największy zbrodniarz nosił w swoim ciele obraz i podobieństwo Boże, które należało uszanować po śmierci. W Prawie Mojżeszowym jeden z przepisów tak o tym stanowił: „Jeśli ktoś popełni zbrodnię podlegającą karze śmierci, zostanie stracony i powiesisz go na drzewie – trup nie będzie wisiał na drzewie przez noc, lecz tegoż dnia musisz go pogrzebać. Bo wiszący jest przeklęty przez Boga. Nie zanieczyścisz swej ziemi, danej ci przez Pana, Boga twego, w posiadanie” (Pwt 21,22-23).
Przepis ten wyjaśnia postawę Żydów po ukrzyżowaniu Jezusa: „Ponieważ był to dzień Przygotowania, aby zatem ciała nie pozostawały na krzyżu w szabat – ów bowiem dzień szabatu był wielkim świętem – Żydzi prosili Piłata, aby ukrzyżowanym połamano golenie i usunięto ich ciała” (J 19,31). Zatem nie tylko prośba Józefa z Arymatei, lecz jeszcze inne motywy nakazywały zdjąć ciało Jezusa z krzyża przed zachodem słońca. Jezusa ukrzyżowano w szóstym dniu tygodnia, a ostatnim przed Paschą, w którym czyniono przygotowania do jej spożycia. Zakaz wykonywania jakichkolwiek prac związany z obchodem Paschy nakazywał pośpiech, gdyż obowiązywał on już w przeddzień święta od zachodu słońca. Stąd prośba Żydów do Piłata, by przyśpieszono śmierć ukrzyżowanych. Rzymianie uwzględnili tę prośbę Żydów. „Przyszli żołnierze i połamali golenie tak pierwszemu, jak i drugiemu, którzy z Nim byli ukrzyżowani. Lecz gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że już umarł, nie łamali Mu goleni, tylko jeden z żołnierzy włócznią przebił Mu bok i natychmiast wypłynęła krew i woda” (J 19,32-34).
Obowiązek urządzenia pogrzebu spoczywał na najbliższej rodzinie. W przypadku, gdy zmarły był nauczycielem, wówczas powinność ta przechodziła na najbliższych naśladowców mistrza. W ten sposób postąpili uczniowie Jana Chrzciciela po jego ścięciu: „Uczniowie Jana, dowiedziawszy się o tym, przyszli, zabrali jego ciało i złożyli je w grobie” (Mk 6,29). Jak wiadomo, najbliżsi uczniowie Jezusa zawiedli w czasie męki. Opuszczony Jezus samotnie przebywa drogę ku krzyżowi i śmierci. Dwunastu Mu nie towarzyszy. Na tej drodze są nieobecni. O kobietach, które znajdują się obok krzyża, zaznacza się, że towarzyszyły w Galilei i przyszły z Nim do Jerozolimy (Mk 15,40 n). Towarzyszyć, iść do Jerozolimy należało do uczniów.
Nieobecnych najbliższych uczniów przy pogrzebie Jezusa zastąpił Józef z Arymatei. Według Ewangelisty Mateusza był on uczniem Jezusa (por. 27,57), zaś św. Jan precyzuje, że był uczniem ukrytym z obawy przed Żydami (por. 19,38). Jego obawy miały podstawę w tym, że był członkiem Wysokiej Rady (por. Mk 15,43; Łk 23,5).
Niezwykłe wydarzenia towarzyszące śmierci Jezusa uwolniły Józefa z Arymatei z dotychczasowych obaw i lęków. Nie jest wykluczone, że jako człowiek bogaty i mający mocną pozycję w społeczności żydowskiej osobiście znał się z Piłatem.
Czym kierował się Józef z Arymatei, prosząc Piłata o ciało Jezusa? Z pewnością nie chciał dopuścić, by Jezusa pogrzebano w zbiorowej mogile, lecz pragnął urządzić Mu pogrzeb odpowiedni do Jego godności. Kiedy poprosił on o ciało Jezusa, Piłat zdziwił się, że Jezus już skonał. „Kazał przywołać setnika i pytał go, czy już dawno umarł. Upewniony przez setnika, podarował ciało Józefowi” (Mk 16,44-45) Piłat jako namiestnik rzymski postępuje zgodnie z obowiązującymi przepisami prawnymi i dlatego zażądał od setnika potwierdzenia śmierci Jezusa. Mając pewność, że faktycznie Jezus już skonał, wydał Jego ciało Józefowi. Wiele wskazuje na to, że był to gest hojności, gdyż zazwyczaj z tego tytułu pobierano opłatę od rodziny.
Dlaczego Piłat, któremu nie była obca chęć wzbogacenia się podczas sprawowania urzędu, postąpił w ten sposób? Prawdopodobnie chciał on rozzłościć Żydów. Być może przez wydanie Józefowi ciała Jezusa chciał też pokazać, jak bardzo podczas procesu zależało mu na uwolnieniu Jezusa. Gdyby bowiem był przekonany co do zasadności zarzutów stawianych Jezusowi: „Stwierdziliśmy, że ten człowiek podburza nasz naród, że odwodzi od płacenia podatków Cezarowi i że siebie podaje za Mesjasza – Króla” (Łk 23,2-3) – a były to z punktu widzenia władzy rzymskiej oskarżenia bardzo poważne – z pewnością decyzja wydania ciała Jezusa nie przyszłaby Piłatowi tak łatwo.
Dopiero po otrzymaniu zgody od Piłata można było – nie bez pośpiechu – przystąpić do obrzędów pogrzebowych. Zdjęciem ciała z krzyża i jego pogrzebaniem zajmowali się wyłącznie mężczyźni. Ewangeliści Marek i Łukasza zaznaczają, że to Józef z Arymatei zdjął z krzyża ciało Jezusa (Mk 15,46; Łk 23,52), zaś Jan, gdy pisze ogólnikowo „zabrali ciało Jezusa” (J 19,40) miał na uwadze przynajmniej udział Nikodema. Trudno jednak wyobrazić sobie, by członek Wysokiej Rady osobiście dokonywał tej czynności. Potrzeba było kilku mężczyzn, by Zmarłego w miarę szybko zdjąć z krzyża i przez to przyśpieszyć urządzenie pogrzebu.
Prawo żydowskie nakazywało grzebanie zmarłych jak najszybciej – nawet tego samego dnia. Zwyczajowo pogrzeb odbywał się w osiem godzin po zgonie. Jak już zaznaczono, pogrzeb Jezusa był pogrzebem przyśpieszonym. W normalnych okolicznościach ciało zmarłego przygotowywano do pogrzebu w domu. W przypadku Jezusa trzeba było to uczynić na miejscu kaźni, w ogrodzie, za miastem, gdyż czas naglił. Dlatego pogrzeb Jezusa ograniczono do najważniejszych czynności. Należało do nich: owinięcie ciała w płótno, zaniesienie do grobu na rękach, złożenie w grobie i zamknięcie kamieniem.
Teksty ewangeliczne nie wspominają o obmyciu ciała Jezusa, chociaż stanowiło ono istotny element żydowskich zwyczajów pogrzebowych. Należy jednak wziąć pod uwagę fakt, że w przypadku gwałtownej śmierci połączonej z upływem krwi obowiązywały specjalne przepisy, zgodnie z którymi nie przewidywano obmycia ciała zmarłego. Prawdopodobnie do tego żydowskiego zwyczaju dostosowano się przy pogrzebie Jezusa. Na uwagę zasługuje znamienny szczegół związany z Całunem Turyńskim. W świetle przeprowadzonych nad nim badań okazuje się, że tylko w przypadku, gdy ciało Jezusa nie było obmyte, można utrzymywać jego autentyczność.
Kolejną czynnością przy pogrzebie było owinięcie ciała w płótno. Ewangelista Mateusz zaznacza, że „Józef zabrał ciało, owinął je w czyste płótno” (27, 59). Zazwyczaj ciało owijano w prześcieradło, a poszczególne warstwy przesypywano wonnościami. Twarz zakrywano chustą, ręce zaś i nogi przewiązywano opaskami. Pisze o tym Ewangelista Jan w związku z wskrzeszeniem Łazarza: „Wyszedł zmarły, mając nogi i ręce powiązane opaskami, a twarz jego była zawinięta chustą” (J 11,44).
W poranek wielkanocny Piotr i Jan udają się do pustego grobu. Piotr „wszedł do wnętrza grobu i ujrzał leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą na jednym miejscu” (J 20,7). Ewangelista Jan wyraźnie rozróżnia płótna okrywające ciało Jezusa, mianowicie prześcieradło pogrzebowe oraz chustę, która przykrywała twarz. Prawdopodobnie ciało Jezusa nie było owinięte spiralnie, lecz na jednej części długiego płótna ułożono ciało Jezusa, drugą natomiast częścią je przykryto. Następnie płótno zginano po brzegach i umacniano opaskami. W świetle tego zrozumiałym się staje, to co pisze Ewangelista Jan, że obwiązali ciało Jezusa w płótna (por. J 19,40).
Według Ewangelii św. Jana – w związku z pogrzebem Jezusa – przybył również i Nikodem, „i przyniósł około stu funtów mieszaniny mirry i aloesu. Zabrali więc ciało Jezusa i obwiązali je w płótna razem z wonnościami, stosownie do żydowskiego sposobu grzebania” (J 19,39-40). Mirra i aloes wyrażały nie tylko hołd zmarłemu, lecz nie bez znaczenia były tu względy higieniczne, gdyż neutralizowały przykry zapach szybko rozkładających się zwłok w klimacie Palestyny.
Nikodem przyniósł około stu funtów mieszaniny mirry i aloesu, czyli około 33 kilogramy. Nie jest ilość niezwykła, gdyż przy pogrzebie ludzi ubogich używano 20-30 funtów wonności, a podczas pogrzebu Heroda musiało je nieść aż 500 niewolników.
W czasach Jezusa w Palestynie nie istniały cmentarze w dzisiejszym rozumieniu, gdyż nie znano miejsc specjalnie wydzielonych na grzebanie zmarłych. Miejsca takie wyszukiwano od przypadku do przypadku, przy czym – mając na względzie niebezpieczeństwo rytualnego zanieczyszczenia przez kontakt z grobem – zmarłych grzebano przynajmniej 25 metrów do ludzkich siedzib. Jedynie dla grzebania skazańców były wyznaczane w Jerozolimie specjalne miejsca: jedno dla skazanych na śmierć przez ukamienowanie lub spalenie, drugie dla zabijanych mieczem lub duszonych.
Pośpiech nakazywał pogrzebanie Jezusa w miejscu niezbyt odległym od miejsca ukrzyżowania. Ten warunek spełniał grobowiec Józefa z Arymatei. Znajdował się on w ogrodzie (por. J 19,41) i był wykuty w skale (por. Mk 15,46). Był on nowy (por. Mt 27,60), w który jeszcze nikt nie spoczywał (por. Łk 23,53). Jest rzeczą oczywistą, że tylko nieliczni mogli sobie pozwolić na tego rodzaju grobowiec.
Ofiarując swój grobowiec, Józef z Arymatei dał dowód wielkiej miłości i przywiązania do Jezusa. Nie obawiał się, że Żydzi wezmą mu za złe urządzenie pogrzebu Jezusowi. Nie zważał również na rytualne zanieczyszczenie, które w tych okolicznościach musiał zaciągnąć. Należy przy tym wziąć pod uwagę, że nie pozostawało to bez konkretnych konsekwencji. Zanieczyszczenie to wykluczało go z udziału w świątecznej wieczerzy, podczas której spożywano paschalnego baranka. Można powiedzieć, że Józef z Arymatei był pierwszym człowiekiem, dla którego ukrzyżowany Jezus był ważniejszy niż baranek paschalny i przepisy Starego Testamentu.
Dane o grobie Jezusa zawarte w Ewangeliach uzupełnia bogaty materiał archeologiczny. Źródła pozabiblijne pozwalają lepiej zrozumieć ewangeliczne opisy pogrzebu i grobu Jezusa. Spośród różnych rodzajów grobowców znanych w czasach Nowego Testamentu na uwagę zasługuje taki, który składał się z dwóch komnat. Pierwsza z nich stanowiła rodzaj przedsionka, ciało natomiast znajdowało się w drugiej komorze złożone na ławie wykutej w skale.
Wejście do drugiej komory zazwyczaj zamykał okrągły kamień, który można było przetaczać na lewo lud na prawo wzdłuż dwóch podtrzymywaczy, z których jeden umieszczony był na dole, drugi zaś u góry. W tym kontekście zrozumiały jest szczegół z pogrzebu Jezusa: Józef z Arymatei „przed wejściem do grobu zatoczył duży kamień” (Mt 27,60).
Archeologowie natrafili na kilka tego rodzaju kamieni. Nie ulega wątpliwości, że ich przesuwanie rzeczywiście wymagało zaangażowania mężczyzny. Zatem w pełni uzasadnione było zatroskanie kobiet udających się do grobu Jezusa w poranek wielkanocny: „Kto nam odsunie kamień od wejścia do grobu?” (Mk 16,3).
Mając na uwadze taki właśnie kształt grobu Jezusa, łatwiej można zrozumieć wydarzenia opisane w Ewangelii Jana: „A pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, Maria Magdalena udała się do grobu i zobaczyła kamień odsunięty od grobu. Pobiegła więc i przybyła do Szymona Piotra i do drugiego ucznia, którego Jezus kochał, i rzekła do nich: Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położono. Wyszedł więc Piotr i ów drugi uczeń i szli do grobu. Biegli oni obydwaj razem, lecz ów drugi uczeń wyprzedził Piotra i przybył pierwszy do grobu. A kiedy się nachylił, zobaczył leżące płótna, jednakże nie wszedł do środka. Nadszedł potem także Szymon Piotr, idący za nim. Wszedł on do wnętrza grobu i ujrzał leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą na jednym miejscu. Wtedy wszedł do wnętrza także i ów drugi uczeń, który przybył pierwszy do grobu. Ujrzał i uwierzył” (J 20,1-8). W oparciu o dane ewangeliczne grób Jezusa mógł tak wyglądać:
Grób Chrystusa w Jerozolimie – kilkakrotnie niszczony i odbudowywany – oraz jego kopia w miechowskiej bazylice mają kilka istotnych szczegółów charakterystycznych dla grobowca odstąpionego przez Józefa z Arymatei. By zajrzeć do wnętrza grobu, trzeba się pochylić, podobnie jak to uczynił drugi uczeń z przytoczonego powyżej fragmentu Ewangelii. Zarówno jerozolimski, jak i miechowski grób Chrystusa w swej dolnej części wykonany jest z kamienia, przez co nawiązuje się do faktu, że pierwotny grób był wykuty w skale. Małe wejście do grobu – w jednym i drugim przypadku – ma związek z rozmiarami kamienia, którym zamknięto grób Chrystusa. Rozmiary wnętrza grobu jerozolimskiego i miechowskiego nie rozmijają się z tymi, na jakie wskazują badania archeologiczne. Wreszcie najistotniejsze jest chyba to, że zarówno w Jerozolimie, jak i Miechowie w komorach grobowych po prawej stronie znajduje się kamienna ława grobowa. Pusty grób – bez tego faktu nie do pomyślenia byłoby głoszenie orędzia o śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa niosącego zbawienie wszystkim ludziom. O tej prawdzie warto pamiętać, ilekroć wstępujemy do kaplicy Świętego Grobu w miechowskiej bazylice.
Ks. Stanisław Bielecki
Literatura:
- J. Kucharski, Spocząć ze swymi przodkami, Lublin 1998, s.149-175.
- J. Szlaga, Po śmierci a przed zmartwychwstaniem, w: Męka Jezusa Chrystusa,
red. F. Gryglewicz, Lublin 1986, s. 197-208. - J. Chmiel, Pogrzeb Jezusa w świetle zwyczajów żydowskich,
RBL 2 (1984) s. 119-127. - A. Parrot, Wśród zabytków Samarii i Jerozolimy, Warszawa 1971, s. 165-189.